- Szczegóły
14 listopada wspominamy w Kościele naszą założycielkę bł. Marię Luizę Merkert. W tym roku dzień ten przypadł w niedzielę, jednak Nysa uczciła swą lokalną Błogosławioną i z tej okazji wieczorem odbyło się nabożeństwo o jej kanonizację, uroczysta Eucharystia ku jej czci oraz Procesja Światła z jej relikwiami na Rynek Solny, przed Dom Macierzysty.
- Szczegóły
W V Światowy Dzień Ubogich wraz z naszą młodzieżą spotkałyśmy się z osobami ubogimi, które codzienni przychodzą do naszego klasztoru po ciepłą zupę.
- Szczegóły
W dniach 7 - 9 listopada siostry junioraytki, a więc siostry w ślubach czasowych, przeżywały swoje skupienie. Był to czas zatrzymania i refleksji, pogłębiania życia duchowego i modlitwy, formacji zakonnej oraz dobrych, siostrzanych spotkań. Temat skupienia dotyczył wartości człowieka i był zaproszeniem do tego, by na nowo pochylić się nad zagadnieniami związanymi z naszą tożsamością.
- Szczegóły
Nasze życie w chwili śmierci zmienia się, ale się nie kończy. Żyjąc nadzieją spotkania z naszymi bliskimi w wieczności, modlimy się za tych, którzy poprzedzili nas w drodze do domu Ojca, by mogli cieszyć się przebywaniem z Bogiem w niebie. Kościół daje nam wspaniałą pomoc, jaką jest możliwość zyskania odpustów za osoby zmarłe.
- Szczegóły
W ostatnią niedzielę października miałyśmy tę radość gościć w Parafii św. Mikołaja w Krapkowicach, rodzinnej parafii naszej postulantki Zuzanny i s. Rity. Podczas mszy świętych głosiłyśmy świadectwo w jaki sposób na co dzień w konkretny sposób realizujemy wezwanie Pana Jezusa do miłości Boga i bliźniego. W czasie mszy dla dzieci opowiedziałyśmy jak czyniła to nasza patronka, św. Elżbieta.
- Szczegóły
Jak dobrze, kiedy można się spotkać twarzą w twarz, nie tylko za pomocą komunikatorów! Znów powoli ruszamy z apostolatem wśród młodzieży i bardzo się cieszymy, że możemy mówić o Panu Jezusie młodym ludziom i dzielić się z nimi doświadczeniem wiary i miłości. 29 października miałyśmy zaszczyt spotkać się z młodzieżą Parafii św. Zygmunta w Koźlu, natomiast 30 października z młodymi Parafii św. Mikołaja w Krapkowicach. Był to dla nas niezwykle cenny czas, bogaty w piękne spotkania i dobre rozmowy, a także czas wspólnej modlitwy i trwania przez Panem. Niech zasiane słowo kiełkuje w sercach!
- Szczegóły
W dniach 16 - 17 października w naszym klasztorze odbyło się tradycyjne skupienie dla dziewczyn. Temat jaki podjęłyśmy brzmiał: "Kim jestem?" i odnosił się do naszej tożsamości. Był to czas bardzo bogaty, ale i pełen dobrych spotkań, po tak długim czasie.
- Szczegóły
Wraz ze wspólnotą sióstr Domu św. Elżbiety i Wspólnotą Apostolską, Siostry Domu Macierzystego przeżywały 14 października dzień skupienia. Był to czas pełen pięknych doświadczeń, głębokich przeżyć duchowych i dobrych spotkań, nie tylko siostrzanych.
- Szczegóły
Dnia 8 września, w Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny dla naszej wspólnoty "narodziła" się druga postulantka. Życie w naszej wspólnocie zakonnej rozpoczęła Zuzanna Zyśk z Parafii św. Mikołaja w Krapkowicach. Zuzia była już wcześniej aspirantką w naszym Zgromadzeniu, przyjeżdzała na skupienia i rekolekcje, aktywnie uczestniczyła w życiu parafii, m. in. angażując się w oazę, gdzie była animatorką.
- Szczegóły
- Szczegóły
Od 19 czerwca do 19 sierpnia w Domu Macierzystym naszego Zgromadzenia cztery siostry juniorystki: s. M. Chiara, s. M. Faustyna, s. M. Ancilla i s. M. Paschalis odbywały czas bezpośredniego przygotowania do ślubów wieczystych, które złożyły 21 sierpnia, każda w swojej prowincji. Był to czas modlitwy, budowania wspólnoty siostrzanej, wykładów i spotkań, wyjazdów integracyjnych i pielgrzymek. "Dla mnie, jako osoby towarzyszącej siostrom wieczystkom, czas ich przygotowania był doświadczeniem dotykania nieba. Jestem zadziwiona jak pięknie można zbudować w tak krótkim czasie relacje siostrzane oparte na tej najważniejszej relacji z Jezusem. Będąc z siostrami doświadczałam bliskości Boga, prowadzenia przez Jego Słowo, którym codziennie się dzieliłyśmy, radości wypływającej z życia blisko Serca Bożego, jedności wspólnoty i piękna konsekracji w spotkaniu z napotkanymi ludźmi. Wzrusza mnie to, z jak wielką dobrocią ludzi się spotykałyśmy, ile cudownych interwencji nieba mogłyśmy zobaczyć i to jak można żyć Ewangelią w codzienności, bo rzeczywiście realizowała się na naszych oczach. To był niezwykły czas i jestem za niego całym sercem wdzięczna Bogu, tym dzięki którym mógł sie odbyć i tym, którzy pomogli w jego przeprowadzeniu. Chwała za niego dobremu Bogu". s. M. Vianneya
- Szczegóły
W minioną środę 16 czerwca w domu Matki spotkały się postulantki i aspirantki polskich prowincji naszego Zgromadzenia. To tutaj, w Nysie, gdzie wszystko się zaczęło dziewczyny rozpoczynające formację przyjeżdżają, by zaczerpnąć z dziedzictwa naszych Założycielek, dotknąć historii i doświadczyć wciąż obecnego ducha Matek. Bo jak kształtować tożsamość elżbietańską, nie będąc w tym miejscu, gdzie elżbietanki się narodziły?
- Szczegóły
Po raz pierwszy od początku epidemii udało się nam zorganizować dwudniowe skupienie dla dziewczyn i po raz pierwszy odbyło się ono w naszym klasztorze przy ul. Słowiańskiej w Nysie. Pogoda dopisała, więc mogłyśmy wykorzystać duży ogród by nacieszyć się sobą, nim rozpoczęłyśmy czas skupienia i modlitwy.
- Szczegóły
W minionym tygodniu Siostry Nowicjuszki: s. M. Jana, s. M. Józefa i s. M. Szymona wraz z s.Mistrzynią Dominiką odwiedziły kolebkę naszego Zgromadzenia. Od poniedziałku w Domu Macierzystym w Nysie gościłyśmy nasze siostry, które w Puszczykowie koło Poznania odbywają roczny nowicjat, przygotowując się do złożenia Pierwszej Profesji zakonnej. Pobyt w Domu Matki był dla nich okazją do powrotu do źródeł, aby zachwycić się i jeszcze bardziej rozkochać w elżbietańskim charyzmacie oraz bardziej poznać naszą historię dotykając miejsc z nią związanych.
- Szczegóły
Pochodzę z terenów Śląska. Dorastałam w trudnych powojennych czasach. Przy naszej rodzinie wychowywało się dwóch osamotnionych chłopców, którzy zostali osieroceni podczas wojny. Moi rodzice bardzo przejęli się ich losem. Chłopcy jedli u nas posiłki, mieli zapewnioną pomoc materialną i pomoc w nauce jeśli była potrzebna. Spędzali w naszym domu dużo czasu. To z jednym z nich wiąże się moja pierwsza myśl o klasztorze.
Pamiętam moment, jak po szkole, opowiadał mojemu tacie o katechezie: ksiądz tłumaczył dzieciom, że w życiu mogą być różne powołania, zarówno do życia w małżeństwie jak i do życia poświęconego Bogu. Pamiętam jak barwnie i pięknie opowiadał o życiu zakonnym. Wtedy w moim sercu zostało zasiane ziarenko… Czas płynął, ziarenko wzrastało, a w moim sercu dojrzewała myśl o życiu zakonnym. Chciałam pójść do klasztoru, ale mój tata miał problemy zdrowotne i nie mógł pracować. Dlatego musiałam pomóc w utrzymaniu domu. Rozpoczęłam pracę zawodową, a czas płynął.
Jednak myśl o życiu zakonnym cały czas mi towarzyszyła. Dlatego, gdy tylko sytuacja rodzinna trochę się ustabilizowała postanowiłam zgłosić się do klasztoru. Jedyne siostry które znałam, to były Siostry Sercanki. Do nich trzeba było mieć wyprawkę, a ja nie miałam tyle pieniędzy, dlatego szukałam dalej. Na elżbietanki trafiła trochę przez przypadek. Pewnego dnia wzięłam z kościoła jakieś czasopismo. Z tyłu były informacje o różnych zgromadzeniach żeńskich. Modliłam się w duszy by Pan Bóg wskazał mi drogę. Prosiłam jeszcze by to nie był zakon klauzurowy i nie chciałam Sióstr w brązowym habicie – podobały mi się te czarne. Więcej kryteriów nie miałam. Zamknęłam oczy i palcem sunęłam po kartce. Zatrzymałam się na napisie Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety. Zaufałam Bogu i postanowiłam skontaktować się z Siostrami. Teraz już wiem, że u Pana Boga nie ma przypadków. Tego samego wieczoru poszłam do pracy na nocną zmianę. A że było spokojnie, to w tym czasie napisałam list, żeby nawiązać kontakt z Siostrami. Byłam rzeczowa i konkretna. Jasno napisałam o tym, że chcę wstąpić do klasztoru, w jakiej jestem sytuacji i pytałam kiedy mogę przyjechać. Siostry odpisały i umówiłyśmy się na spotkanie. Podczas mojej pierwszej rozmowy zadałam Siostrom ważne dla mnie pytania. Ta rozmowa dała mi dużo pokoju. Tak podjęłam decyzję.
Do klasztoru odwieźli mnie kierownik z pracy i jeden kolega. On chyba robił sobie jakieś nadzieje względem mnie. Przyjeżdżał aż do samych ślubów wieczystych. Powiedziałam mu otwarcie: „Poświęciłam swoje życie Bogu i to na zawsze, i mam nadzieję, że tak zostanie do samej śmierci”. I z Bożą pomocą tak jest. Ziarenko, które zostało zasiane dawno temu wzrosło i przynosi plon obfity.