Kiedy pochylamy się nad człowiekiem chorym, pochylamy się nad Chrystusem, który cierpi w człowieku. O osobach, które z miłością i cierpliwością pielęgnują chorych Chrystus mówi: „Błogosławieni miłosierni…”.
Nasze zgromadzenie od początku jego istnienia w sposób szczególny troszczyło się o ludzi chorych. Siostry opiekowały się osobami potrzebującymi w ich własnych domach, opatrywały rannych żołnierzy na froncie wojennym, czuwały przy tych, którzy powaleni nieuleczalną chorobą przechodzili do Domu Ojca, pracowały jako pielęgniarki w szpitalach. Błogosławiona Maria Luiza często powtarzała: „Proszę was, abyście z miłością i cierpliwością pielęgnowały chorych. Jesteśmy bowiem przynaglane, by pokazać, że chcemy wszystkim czynić wiele dobra i wszystkich kochać w Bogu; a jeśli już nic nie możemy uczynić, chciejmy przynajmniej za nich się modlić”.
Dzisiaj siostry nadal służą drugiemu człowiekowi jako pielęgniarki w szpitalach, stacjach opieki „Caritas”, Zakładach Opieki Leczniczej, Domach Opieki Społecznej.
Żaden wiek historii, ani żaden okres życia człowieka nie jest wolny od chorób. Nigdy nie zabraknie tych, którzy dotknięci jakimś niedomaganiem będą potrzebować naszej pomocy. W kontakcie z człowiekiem słabym, chorym - czasami nieuleczalnie, umierającym mierzy się nasze człowieczeństwo. Dzisiejszy świat lansuje młodość, piękno i siłę. Jakoś nie znajduje się miejsca na słabość, starość i chorobę. Tymczasem domy starców, szpitale, domy opieki, są prawdziwymi oazami najwyższej dobroci i miłości. Tam, choć często rozgrywa się ludzki dramat, odkrywamy najgłębszy sens cierpienia i ludzkiego życia, tam ma miejsce zwycięstwo.